Jesień w górach

Zbliża się jesień. Najpiękniejsza pora roku w górach. Jaka będzie w tym roku? Już za tydzień zamierzam się o tym przekonać w Tatrach. Właśnie wstępnie spakowałem plecak – graty, które będę musiał wnieść dość wysoko to m.in. namiot. Szczerze mówiąc liczę na coś specjalnego, nie wiem co to będzie, ale zawsze tak jest, gdy jadę w góry. A jak było przez ostatnie trzy lata?

2007 – Tatry

Czekałem na ten październikowy wyjazd z wielkimi nadziejami. Nadziejami na ciepłą, bezśnieżną jesień. No i wszystko na to wskazywało. W Schronisku Chochołowskim zjawiłem się jako pierwszy z „ekipy”. Popołudnie postanowiłem spędzić na Wyżniej Jarząbczej Polanie.

Następnego dnia poszliśmy na Starorobociański. Pogoda tego dnia jednoznacznie określiła, że zmiany idą w niezbyt sprzyjającym dla uprawiania turystyki kierunku.

Kolejny dzień, to pogodowa porażka, ale jak się okazało, chwilowa. Potem było już tylko świetnie.

2008 – Tatry Wysokie, Wielka Fatra, Tatry Zachodnie, Beskid Żywiecki

Najpierw był wrześniowy, krótki wyjazd w Tatry. Warunki zupełnie zimowe. To był taki mini zlot znajomych z portalu fototok.

Potem, w październiku był powrót w Wielką Fatrę, którą poznałem trzy miesiące wcześniej. Tak, Wielka Fatra to Te Góry… Właśnie tam postanowiłem wrócić w październiku, aby sfotografować pewien widok – kadr, który wydał mi się idealny. Jeśli chodzi o pogodę, nie mogło być lepszej. Tu – „kadr idealny” –  w dwóch wersjach – o świcie, w odstępie osiemnasto minutowym.

Stamtąd wyruszyliśmy do doliny Żarskiej w Tatrach Zachodnich. Samo dotarcie do schroniska, okazało się największym wyzwaniem tego wyjazdu. Niestety warunki meteo gwałtownie się pogorszyły. Dopiero ostatniego dnia można było sfotografować coś innego niż mgłę.

Na koniec, w listopadzie, zajrzałem jeszcze w Beskid Żywiecki, by sprawdzić jak wyglądają szlaki, po których chodziłem wiele lat temu.

2009 – Tatry Wysokie, Tatry Zachodnie.

Pod koniec września miał miejsce wyjazd, którego jedynym celem miały być zdjęcia. Z pogodą na zdjęcia najtrudniej trafić. Nie może być ani za dobra, zła też się nie nadaje. Tym razem była za dobra. Na niebie nic się nie działo, permanentna lampa. Chyba najciekawsze zdjęcia wyszły wtedy, gdy obiektyw trzymałem skierowany… w dół 🙂

Pod koniec października stwierdziłem, że jeden wyjazd to stanowczo za mało, dlatego wróciłem w Tatry. Postanowiłem zameldować się w Schronisku Kondrackim i stamtąd codziennie, jeszcze przed świtem, udawać się w kierunku Czerwonych Wierchów, by tam fotografować budzące się Tatry. Niestety mgła, opady deszczu i w końcu śniegu, zablokowały moje plany na kilka dni.

Zszedłem do Zakopanego i tam postanowiłem przeczekać. No i doczekałem się swoich pięciu minut – niemal dosłownie, bo trwało to chyba pół godziny, w tym czasie można było zrobić kilka ciekawszych zdjęć, po czym, Tatry znowu zakryła gruba warstwa chmur.

A jak będzie w tym roku? Myślę, że w pierwszych dniach października pojawi się tu wpis z otwarcia jesiennego sezonu 2010.

6 thoughts on “Jesień w górach

  1. Przyznam, że Twoje fotografie, jak i warsztat zrobiły na mnie duże wrażenie. Tym bardziej, że również lubię Tatry, choć niestety nie bywam w nich tak często jak Ty. Wracam jednak teraz do oglądania tych zdjęć powyżej, bo to bardzo przyjemne doznanie. 🙂

    • Wiesz, jak się robi zdjęcia, to nogi się oszczędza, bo zazwyczaj mniej się chodzi 🙂
      Gorzej jak się człowiek chce dobrze wyspać – wtedy najlepiej spać w południe ;-)jak się wraca z fotografowania.

SKOMENTUJ

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: