Polana Chochołowska – krokusy 2011
W zasadzie, to miała mnie ominąć przyjemność fotografowania krokusów w tym roku. Raz, że w momencie, kiedy krokusów było najwięcej, nie mogłem pojawić się w Tatrach, a dwa, że na święta planowałem wyjazd na Roztocze Środkowe. Jednakże plany świąteczne legły w gruzach. Co więcej, pojawiła się szansa, że szafran spiski może przetrwać w Tatrach nawet do świąt, bo obfity opad śniegu, z pewnością opóźnił jego przekwitanie, a ostatni tydzień przed świętami wg prognoz, miał być ciepły. To dawało szansę, że cały ten śnieg spłynie z polany, a ja, jadąc tuż przed świętami, zjawię się „na gotowe”. W Zakopanem był też mój „łódzki łącznik”, który zdawał relacje na temat tego, co się dzieje w Tatrach (dzięki Jakub). I mimo, że początkowo prognozy pogody raczej się nie sprawdzały, to i tak w nocy ze środy na czwartek, postanowiłem pojechać (choć byłem już bliski zmiany decyzji i wyboru Roztocza Zachodniego i tamtejszych łagodnych wzniesień).
Na polanie byłem w czwartek wczesnym popołudniem. Okazało się, że krokusów jeszcze trochę zostało, miejscami, głównie w dolnej części polany (chłodniej) nawet sporo, a śniegu już nie było. W schronisku, nie po raz pierwszy zresztą, dostałem klucz, do pokoju nr 217 🙂
Po zrzuceniu klamotów – poszedłem zacząć robić to, po co tu przyjechałem, efekty czwartkowego – popołudniowego fotografowania poniżej:
Kolejny dzień i poranek, z którym wiązałem nadzieje, na kolejne udane zdjęcia. No i ten piątkowy poranek mnie nie zawiódł mimo, iż zawiódł mnie budzik 🙂
No i jeszcze kilka kadrów z pobliskiego Grzesia, choć raczej bardzo typowych i nic nie wnoszących, ale to pewnie dlatego, że i warunki do zdjęć krajobrazowych – wyżej w Tatrach, moim zdaniem nie były tego dnia specjalnie interesujące.
Mimo, iż krokusy już w tym roku kończą swój byt, to jednak uważam, że występujące rzadziej, w mniejszych ilościach, są łatwiejsze do sfotografowania, o ile ktoś chce się skupić na konkretnych, poszczególnych kwiatach. Oczywiście sama polana prezentuje się już nieco skromniej.
Szczerze jestem zaskoczony jakością oraz pomysłowością wykorzystania głębi w kompozycji.
Mam nadzieję, że zaskoczony pozytywnie 😉
Zazdroszczę takich zdjęć, pozdrawiam.
czapki z głów! sam nie wiem które fotografie najlepsze, ale największe wrażenie zrobił na mnie gnojarek – to się nazywa moc i potęga zamknięte w niewielkim, metalizującym pancerzu 😉
wspaniała fotorelacja
Piękne fotografie! Miło popatrzeć na naturanlne kolory na zdjęciach. Krokusy są genialne!
Pozdrowienia!
Piękna kolekcja. Nie znam wiosny w górach, a zawsze chciałam ja zobaczyć. Piękne światło i mgiełki na krajobrazowych, a bokeh na krokusowych. Gratuluję!
Warto więc poznać. Wiosna i jesień są właśnie najlepsze 🙂
Zdjęcia jak zwykle wyśmienite. Urodziła się u mnie tęsknota za Tatrami, w których nie byłem już jakiś czas.
„Aby osiągnąć przyjemność, trzeba takiej namiętności, trzeba wielkiego przedmiotu, który nas interesuje, trzeba stanowczej chęci kształcenia się, która stale zajmuje dusze; to trudno!… a dać komuś – niepodobna”… Ty to potrafisz panie Alan jeśli chodzi o przyjemność oglądania…a w życiu jak to w życiu jak gdzieś jest za dużo.. to niestety gdzieś jest za mało..(…)równowaga rzecz święta..
Oj, oj 🙂 ale czasem staram się nadrabiać zaległości 😉 Pozdrawiam Cię Beti i cieszę się z wizyty 🙂