W pobliżu Kopy Kondrackiej – czyli bardzo krótki wypad w Tatry
Niestety muszę zweryfikować poprzedni wpis, bo niewiele dało się zrealizować przy tej pogodzie i konfrontując go z rzeczywistością, można by się nieco uśmać. Planowany czterodniowy pobyt w Tatrach Zachodnich trzeba było niestety skrócić o połowę. Najpierw toczyliśmy nierówną walkę z bardzo silnym wiatrem w nocy z czwartku na piątek, który zmieniając kierunek, nieco nas zaskoczył (noc zupełnie nieprzespana), za to w piątek nie było sensu zostawać na wieczór gdzieś wyżej, bowiem pogoda zaczęła się zmieniać i kolejnej nocy była burza. Owszem, czwartkowe popołudnie i piątkowy poranek, to kilka udanych zdjęć, ale to z pewnością niewiele w porównaniu z tym, na co liczyliśmy. Poniżej właśnie kilka zdjęć z czwartkowego popołudnia/wieczoru oraz piątkowego poranka.
Wcześniej jednak – Leszek ze swoją Mamyią C330 – chyba postawił wszystko na jedną kartę, bo zabrał tylko ten aparat. Ale też dzięki temu jego plecak nie ważył 50kg tak jak mój, a jedynie 48 😉 Swoją drogą, to patrząc na głębię na tym zdjęciu, można by się zastanawiać czy to właśnie nie ja dysponowałem co najmniej średnim formatem 😉
A dalej to już zdjęcia z polowania na dobre światło.
No i piątkowy poranek – słońce wschodziło nad odległym Beskidem Sądeckim – no i coś ekstra – widoczne są Pieniny wraz z Trzema Koronami
Z pewnością wyjazd do powtórzenia 🙂
piękne widoki, z pewnością warte odrobiny wysiłku…
Piękne zdjęcia.
Witam 🙂 Serdeczne dzięki!
świetne zdjęcia, pierwsze jest super!
Zaparło mi dech w piersiach …
🙂