Ciągle to samo ;-)
Przeglądając ostatnio archiwa w celu odnalezienia interesujących mnie zdjęć do diaporamy, wpadłem na takie, które wyglądają niemal identycznie, a które popełniam ostatnio za każdym razem – bedąc na Polanie Chochołowskiej. Przedstawiają największe nagromadzenie szałasów, jakie można zamknąć w tak ciasnym, a mimo to, sensownym kadrze. Co ciekawe – wszystkie wykonane o tej samej porze dnia (poranek). Patrząc na parametry zdjęć, to widać, że nic się nie zmieniło w kwestii moich upodobań, choć za każdym razem używałem innego obiektywu (ich jakość można by było określić, w kolejności występowania zdjęć, następująco: dobry, taki sobie, bardzo dobry). Jest jeszcze jedna rzecz – otóż pierwsze zdjęcie wykonałem wchodząc najwyżej i w głąb polany – była to jesień i nie było obaw, że na coś wejdę, drugie zdjęcie zrobiłem w okresie najinesywniejszego kwitnienia krokusów – widać, że z pozycji najniżeszej (pewnie nie chciałem ich zdeptać), trzecie – to ubiegłoroczny schyłek okresu ich występowania – a więc wszedłem minimalnie wyżej niż na zdjęciu wcześniej. Oczywiście to kwesia kilku kroków, ale jak widać, wszystko ma swoje uzasadnienie 😀
Widać też, jak bardzo, w paźdzerniku, słońce pojawia się niżej nad horyzontem, niż pod koniec kwietnia (cienie).
Jest chyba kwestią najbliższych dwóch miesięcy, powstanie czwartego takiego właśnie odbrazka 🙂
10.10.2007 – 1/50 @ f/8.0, 70mm, ISO 100
27.04.2010 – 1/320 @ f/7.1, 60mm, ISO 100
22.04.2011 1/160 @ f/8.0, 70mm, ISO 100